Tydzień po Thanksgiving a w mieście już czuć atmosferę świąt Bożego Narodzenia. I musze powiedzieć szczerze, że pierwszy raz od dawna mam na nie ogromną ochotę i cieszę się, że wkrótce nadejdą! I słucham sobie Franka Sinatry 'Have yourself a Merry Little Christmas" i czuję moc amerykańskich świąt! Lubię to! I choć w mieście nie ma śniegu, a ostatnimi czasy pogoda najbardziej przypomina jesienną gdyż deszcz pada, pada i nie może przestać, to jednak wieczorem pozapalane lamki na domach, drzewach, a także choinki w mieście tworzą pewną magiczną całość, która chywta za serce.
W tym tygodniu, gdy szykowałam dla nas obiad, poprosiłam Katie, aby narysowała naszą rodzinę. Po czym poprosiłam ją także, aby narsowała naszą rodzinę w nadchodzące święta. Jako, że moja 5,5 latka jest artystką (jak sama siebie nazywa!), wyzwanie przyjęła z ogromną radością! Dodam także, że my z Katie bardzo czesto droczymy się w myśl powiedzenia: 'kto się lubi, ten się czubi!'. Gdy ja sobie wesoło gotowałam w kuchni, Katie zawołała mnie mówiąc, że rysunki są już gotowe. Więc oderwałam się od mich czynności i poszłam zobaczyć te arcydzieła. Udając się w jej kierunku widzę ogromnego banana na tej małej słodkiej buzi i czuję, że coś się szykuje. Jakże gromkim, aczkolwiek radosnym śmiechem wybuchnęłam, gdy zobaczyłam rysunek. Katie oczywiście była bardzo uradowana moją reakcją, a jeszcze więcej radości przyniosło jej opisywanie swojego pierwszego picture: 'so here we are small, middle, big, big and huuugeee hahahahahhaha' :-D Oczywiście HUGE dotyczyło mnie bo jestem najwyższa w rodzinie. Taka to własnie jest moja mała cheeky monkey! Dodatkowo na rysunku można zobaczyć psa. I to jest nowość w naszym domu. Na święta spodziewamy się nowego członka rodziny: PSA! Oczywiście wszyscy są podekscytowani i z niecierpliwością czekają na małego puppy. Dla mnie to też będzie nowe doświadczenie. Nigdy nie miałam psa ani innego zwierzęcia domowego. Ale cieszę się na to nowe doświadczenie!
Poza tym wszystko u nas w najlepszym porządku. W tym tygodniu ciągle padało więc poza rutynowymi obowiązkami dużo czytałam, ogądałam filmy, ćwiczyłam ale także medytowałam! Tak, od jakiegoś czasu staram się medytować, wyciszać wewnętrznie i mimo, że cieżko jest nie-myśleć, to medytacja dużo mi daje. Jestem spokojniejsza, bardziej opanowana, zdystansowana, bardziej odpowiadam na to, co się wydarzy niż reaguję. I to wszytko pomaga mi w codziennym życiu, a przede wszystkim funkcjonowaniu z moim sweet little monster Katie ;).
fot. źródła własne
Poza tym wszystko u nas w najlepszym porządku. W tym tygodniu ciągle padało więc poza rutynowymi obowiązkami dużo czytałam, ogądałam filmy, ćwiczyłam ale także medytowałam! Tak, od jakiegoś czasu staram się medytować, wyciszać wewnętrznie i mimo, że cieżko jest nie-myśleć, to medytacja dużo mi daje. Jestem spokojniejsza, bardziej opanowana, zdystansowana, bardziej odpowiadam na to, co się wydarzy niż reaguję. I to wszytko pomaga mi w codziennym życiu, a przede wszystkim funkcjonowaniu z moim sweet little monster Katie ;).
Dziś pogoda ładna więc po porannym biegu wybieram się z kolegami do kina na film "Wild". I tak właśnie się toczy moje słodkie życie Au Pair in America -n dream ;-)))))
Hej, czytam bloga od samego początku i mega zazdroszczę ;) A czy Twoja rodzina będzie szukać kolejnej au pair po Tobie? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń