niedziela, 21 grudnia 2014

GINGER I ŚWIĘTA!

Więc stało się!! Mamy nowego członka rodziny. Mamy psa! Ginger bo takie jest jej imię, jest mała, słodka i urocza. I sika wszędzie, gdzie popadnie :P Przyjechałą do nas w piątek i jest już z nami od trzech dni. Oczywiście uwaga wszystkich skupiona jest na niej. Katie i Emma są zakochane i ciągle chcą się z nią bawić. Czasem nawet mam wrażenie, że Katie zapomina, że Ginger to nie zabawka, tylko prawdziwe, żywe stworzenie hehehe. Więc potrafi ją nosić godzinami, zagłaskiwać, rozmawiać z nią :D Fajnie się to wszystko ogląda. Ginger jest malutka, uwielbia się bawić, spać na kolanach i byc głaskana. Nie lubi natomiast jak zostawia się ją samą. Wtedy zaczyna po swojemu płakać, szczekać i jest strasznie nieszczęśliwa. Jednak będzie się musiała do tego powoli przyzwyczaić bo przecież każdy z nas ma swoje zajęcia, pracę, szkołę. No ale prawda jest taka, że jest taką naszą maskotką, oczkiem w głowie. Fajne jest to, że przyjechała do nas w czasie, kiedy dziewczyny mają przerwę świąteczną więc są w domu i mogą się nią zajmować. Dzięki temu Ginger może się szybciej oswoić z nowym środowiskiem życia. Dla mnie ta sytuacja też jest nowa bo nigdy w życiu nie miałam zwierzęcia więc nowe wyzwanie na nowy rok! I w sumie się na nie cieszę :)

fot. źródła własne

No właśnie, rok dobiega końca. W środę już Wigila, w czwartek i piątek Święta Bożego Narodzenia. Ciąge jakoś to do mnie nie dochodzi, że rok 2014 dobiega końca. A może nieświadomie chciałabym go zatrzymać właśnie dlatego, że był to mega fajny rok mojego życia? Dziewczyny mają czas wolny od szkoły więc do środy jestem z nimi w domu. Następnie mam 4 dni wolnego! Ulalala! Już się na nie cieszę! Tak jak co roku planuję zrobić podsumowanie minionego czasu, a także zaplanować kolejne wyzwania w nadchodzącym 2015. Jest jeszcze tyle rzeczy, które chciałabym zrobić i zobaczyć w Ameryce, że jedyne czego się obawiam, to tego, że zabraknie mi na to wszystko czasu.

fot. źródła własne

Mikołaj, za którego w tym tygodnniu się przebrałam, prezenty już pokupował. Było to nie lada wyzwanie, znaleźć coś odpowiedniego dla każdego członka mojej amerykańskiej rodziny, ale się udało. Prezenty zapakowane czekają na swoje lądowanie pod choinką. Ale to dopiero w czwartek. Cieszę się na te święta i w zasadzie już nie mogę się ich doczekać. Lubię San Francisco oświetlone lampkami, lubię choinkę na Union Square i nawet lubię świąteczną listę przebojów, która rok w rok wydaje się być taka sama! I życzę sobie aby moje drugie amerykańskie święta jako Au Pair in America były nie mniej niż cudowne! Wam też tego życzę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz