sobota, 1 marca 2014

SHOW MUST GO ON!

Dokładnie za miesiąc będę miała tydzień wolnego i przyznam szczerze, że już nie mogę się tego doczekać! Mam swoje plany, ale jeszcze nie do końca sprecyzowane więc nie będę ich teraz zdradzać. Wszystko w swoim czasie! Na pewno odwiedzę miasto aniołów, gdyż wybieramy się do Los Angeles na 10 kilometrowy bieg, do którego w miarę możliwości się przygotowuję. Nietstety, ostatnio nie biegam regularnie bo San Francisco nawiedziły deszcze! I chyba jednak jestem za leniwa, aby biegać między kroplami ;-) Mimo wszystko cieszę się na to "biegowe" wyzwanie oraz na możliwość zwiedzania tego znanego wszystkim miasta!

fot. źródła własne

A wracając do codzienności to w czwartek wieczorem wybrałam się na koncert zespołu The Limousines. Przyznam szczerze, że jestem dość dużą miłośniczką muzyki i lubię odkrywać nowe brzmienia. Na ten zespół trafiłam przypadkowo, w zasadzie polecił mi go znajomy. I bardzo się cieszę z nowego odkrycia bo to pierwszy Kalifornijski zespół z jakim miałam przyjemność się zetknąć! A żeby było jeszcze ciekawiej, band został założony na terenie San Francisco Bay Area czyli dokładnie tu, gdzie teraz urzęduję!;-)

fot. źródła własne

Moje czwartkowe wyjście stało pod znakiem zapytania, gdyż miałam trochę inny grafik niż zwykle, ale ostatecznie udało mi się wyrwać z roli Au Pair in America i zadowolona poszłam na koncert! Przed zespołem The Limousines grały trzy inne, i niestety, muszę to powiedzieć (napisać!) głośno, wszystkie 3 były "do bani", zawiodły mnie ;-( Nie chciałabym być postrzegana jako zbyt krytyczna, ale pierwszy raz w życiu, podczas słuchania muzyki na żywo, nie ciągnęło mnie do tupania nóżką i kołysania biodrami, a to chyba jednak coś oznacza.... ;-) niekoniecznie jednak dobrego!

fot. źródła własne

A The Limousines wypadli super! Zrobili bardzo fajny show! I po ostatniej pisence, kiedy trzeba było się żegnać, chciałam krzyknąć: show must go on! Ale zrozumiałam, że i tak nikt mnie nie usłyszy, a tym bardziej posłucha ;-) więc po prostu wróciłam, mimo wszystko jednak, zadowolona do domu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz