piątek, 7 marca 2014

WYGRANA NA LOTERII

Rok temu w okolicach marca moja aplikacja była już dostępna na stronie Au Pair in America. Co prawda nie miałam jeszcze wybranej host family, ale amerykańskie rodziny już zaczęły się ze mną kontaktować. Jednak ja uparcie czekałam na mój perfect match z rodziną z Californii. Tak bardzo chciałam być tutaj, że nawet gdy moi znajomi mówili, abym nie wybrzydzała bo nie mam za wiele czasu (było to związane, z faktem, że wielkimi krokami nadchodziły moje 27 urodziny) ja się nie poddawałam. I udało się!

Ocean Beach, fot. źródła własne

Mieszkam w San Francisco już od prawie 9 miesięcy i czuję się tu świetnie. Nawet w największych chwilach smutku i tęsknoty, ani przez jedną chwilę nie pożałowałam, że tu przyjechałam. Co więcej, czuję, że to jest najlepszy czas w moim życiu! Każda au pair ma zagwarantowaną finansową stabilizację na okres pobytu w Stanach. Nie musisz martwić się o jedzenie, o dach nad głową, a kieszonkowe pozwala także na to, by się bawić i zwiedzać. Każda au pair ma czas wolny, który może wykorzystać tak, jak jej się tylko wymarzy. A możliwości jest od groma, trzeba tylko chcieć. Ja właśnie kupiłam sobie karnet na jogę, do której po roku przerwy zamierzam wrócić. Dziś piątek, więc wieczorem idę na imprezę z koleżanakami z RPA, Czech i Brazylii. A zaraz jadę do parku poczytać książkę - po angielsku! To tylko kilka małych przykładów ;-)

Ocean Beach, fot. źródła własne

Możecie mi wierzyć, albo nie, ale moje życie nigdy nie było tak wolne od stresu i beztroskie jak przez ostatnie 9 miesięcy. Jeszcze rok temu trudna decyzja o wyjeździe do USA okazała się wielką loteryjną wygraną. Piszę tę notkę celowo, dla wszystkich Dziewczyn, które się wahają, tych, które są w tym samym miescu, w którym ja byłam rok temu, tych, które się boją:

WARTO!

Dzisiejsza refleksja zrodziła się w mojej głowe z rana. Bezpośrednio po tym, jak odporowadziłam moje dziewczyny do szkół, jak w każdy piątek wybrałam się pobiegać. Aby urozmawicić sobie życie, ostatnio zmieniłam trasę i teraz kończę swoj mini-mini maraton na Ocean Beach. Nie ma co ukrywać, że po 9 kilometrach ciągłego biegania człowiek jest zmęczony. Ale gdy kończysz swój bieg w miejscu, gdzie zaczyna się ocean zmęczenie nie jest już takie duże. Dziś doznałam jakiegoś nagłego objawienia, ;p, patrzyłam to, co mnie otacza i ogarnęło mnie jakieś dziwne wzruszenie, a zarazem wdzięczność, za to, że mogę tu być, za to, że mogę biegać po Golden Gate Parku, za to, że mogę podziwiać te wszystkie cudnowne widoki, za to, że moje życie tutaj jest piękne, za to, że jestem szczęściarą! 

Ocean Beach, fot. źródła własne

Dziś chcę tylko powiedzieć, że Ty też możesz nią być. Bo kiedyś, ja byłam w  tym samym miejscu co Ty teraz. Dziś natomiast, nie chciałabym być w innym, niż w tym, w którym obecnie się znajduję ;-).

Ocean Beach, fot. źródła własne

5 komentarzy:

  1. Supeeer, że spełniły się marzenia :)
    Ja będę składać aplikację w okolicach września/października.
    Też marzy mi się właśnie California !
    Mówisz, że lepiej dłużej czekać ale wyjechać właśnie tam, gdzie mi się marzy ?
    Ile Ty czekałaś ?
    pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasia - ja bylam aupair i zmienialam rodzine. Lokalizacja nie jest tak wazna jak fajna i normalna rodzinka :) Serio - jak sie trafi kalifornia to fajnie, jak nie to przynajmniej bedziesz miala wspanialy rok gdzie indziej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. Znam dziewczynę, która mówiła, że nie wybierze nic innego niż Kalifornia, i tak też się stało. Miała swój wymarzony match ale z 4 dzieci! Dwoje maluchów i dwójka w wieku szkolnym. Laska wytrzymała tam rok ale przedłużyła z inną rodziną, bo mimo, że była w Kalifornii to nie wytrzymywała ogromu pracy. Ja zdecydowałam się na rodzinę, nie na miejsce. Dziewczyny, gdziekolwiek traficie, spotkacie wspaniałych ludzi, którzy sprawią, że ten czas będzie wyjątkowy :) Prawda jest taka, że to w domu host rodziny i z to właśnie z nimi będziecie spędzać większość Waszego czasu - ważne, żeby czuć się tam jak w swoim domu a nie tylko liczyć czas do końca "pracy" by stamtąd wyjść.

      Ale prawda jest taka, że wyjazd jako au pair to dobra decyzja - można poznać siebie i nauczyć się wielu rzeczy (i nie mówię tu tylko a angielskim!). Nie żałuję, że wyjechałam. Dokładnie jutro minie rok od kiedy przyleciałam do Stanów, zdecydowałam się zostać na kolejny. Mimo, że mam cudowną rodzinę przedłużyłam z inną, by zobaczyć inną część Stanów. Patrząc na niektóre host rodziny znajomych to mogę stwierdzić, że naprawdę jestem szczęściarą i życzę wszystkim takich rodzin jak moja. Zanim pojawili się oni na moim profilu kierowałam się miejscem, ale po 5 minutach rozmowy na Skypie wiedziałam, że to właśnie "TO". Kierujcie się intuicją i uwierzcie, że są dobre rodziny. Większość z nich jest dobra - o tych dobrych niestety mówi się mniej niż o tych dramatycznych.

      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ja też mam nadzieje, że uda mi się najpóźniej we wrześniu złożyć aplikację, bo niestety mnie również wiek goni :o, a mimio tego, że nikt mnie nie wspiera w moim życiowym planie to i tak chce jechać i przeżyć przygodę życia :D Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Dziewczynami, że podczas wyboru ważniejsza od miejsca powinna być host family! To z potencjaną rodzinką będziecie musiały żyć na codzień! Ja miałam to szczęście, że mi się trafiła wspaniała Rodzina w miejcu, do którego chciałam przyjechać! Myślę, że na ten mach czekałam około 2 miesięcy. Tak naprawdę, była to też pierwsza rodzina z którą poczułam, że 'to jest to'. Radzę słuchać, co podpowiada Wam serce! Powodzenia i pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń