środa, 1 stycznia 2014

WITAJ 2014!

Chyba zawsze pierwszy dzień Nowego Roku jest dość leniwym, ale także w pewien sposób - sentymentalnym dniem. A może po prostu szukam usprawiedliwienia dla dzisiejszego całodniowego wylegiwania się w łóżku! :-D No, ale w końcu trzeba odpocząć po wczorajszym świętowaniu Nowego Roku!

fot. źródła własne

Na Sylwestra wraz z koleżankami Czeszkami wybrałam się na domówkę do znajomego, który mieszka na dość znanej ulicy w San Francisco mianowicie Castro. Impreza szampańska! Dużo nowych ludzi, dużo wrażeń, tańców, hulańców, rozmów. Około godziny 24 wybraliśmy się do Corona Heights Park, aby na wzgórzu pożegnać Stary Rok i powitać Nowy oglądając pokaz fajerwerków. I przyznam szczerze, że tu się zawiodłam, bo o ile widok na całe San Fran zawsze zapiera mi dech w piersiach, o tyle same fajerwerki były dość marne :P

fot. źródła własne

Zeszły, 2013 rok był dla mnie bardzo łaskawy. Był wyjątkowy i przełomowy jednocześnie. Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się postawić na jedną kartę i zostać Au Pair in America. Zmieniłam kontynent, język, kulturę, a także... rodzinę :D i dzięki temu dużo się nauczyłam. Mój american dream trwa. Ciągle uczę się czegoś nowego: o San Francisco, o Ameryce, o tutejszej kulturze, o ludziach, o moich dzieciakach, mojej host family, ale przede wszystkim - i to dla mnie najważniejsze - o sobie. Poznawać siebie można wszędzie, ale chyba najlepiej robi się to w oderwaniu od znanej, codziennej rzeczywistości, gdzie jesteśmy skazani tylko i wyłącznie na siebie i swoje siły. 

Przede mną Nowy Rok 2014. Nowe wyzwania, nowe doświadczenia, nowe podróże. Już się na to wszystko cieszę! Jako, że liczba 14 jest mi bliska, jestem przekonana, że będzie to dobry rok. I zrobię wszystko, aby taki właśnie był. 2013 nauczył mnie, że w życiu opłaca się być odważnym, więc w 2014 mam zamiar tę postawę praktykować. Także więcej się cieszyć, mniej denerwować, być bardziej wyrozumiałą dla siebie i innych. Po prostu, codziennie małymi krokami, stawać się szczęśliwszą!! I tego życzę również Wam!

7 komentarzy:

  1. hej, dzisiaj przez przypadek weszłam na twojego bloga, a od wczoraj na moim profilu mam rodzinkę z Burlingame, też mam 26 lat wiec jest to dla mnie ostatnia chwila do wyjazdu :) skorzystam z Twoich porad skoro mamy tyle wspólnego i umówie się z ta rodzinką na rozmowę :) pozdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam! Po przeczytaniu Twoich wpisów jeszcze bardziej chce wyruszyć w świat.Naprawdę to wydaję się być niesamowite, gdy to czytałam nie mogłam usiedzieć na miejscu z ekscytacji! :) Naparawdę poczułam się jakbym tam była.
    Mam teraz dylemat.Tak bardzo chciałabym zwiedzić USA.Tylko nie wiem czy najpierw rozpocząć studia i potem wziąć urlop dziekański czy iść na żywioł i dopiero po powrocie zabierać się za studia...
    Szczęśliwego Nowego Roku!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, jestem au pair od 2 tygodni, w Północnej Karolinie. Radzę Ci nie rozpoczynać studiów, to bez sensu, tym bardziej, że pobyt tutaj trwa 13 miesięcy, nikt Ci nie da dziekanki na tyle czasu. Jeśli nie czujesz presji studiowania już teraz - weź udział w programie, absolutnie będzie to słuszny krok. Sama zakończyłam licencjat i nie rozpoczynałam magisterki, bo nie czułam musu, by robić ją ciągiem, zrobię jak wrócę. Teraz jest dla mnie najlepszy czas na eksplorowanie Stanów. :) I absolutnie nie żałuję, ani chwili się nie wahałam. Pozdrawiam! Alicja

      Usuń
  3. no to jest dopiero dylemat, ja juz skonczyłam mgr i obecnie jestem na pierwszym roku filol ang wiec jezeli wyjade to wziełabym urlop dziekanski.. u mnie jest jescze dylemat co z pracą, obecnie mam fajna prace i boje sie, ze nie dadza mi rocznego urlopu bezpłatnego.. hmm musimy obie przeanalizować wszystkie za i przeciw :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Natalia,
    pod koniec grudnia zgłosiłam się do programu AuPAir in America ale do tej pory nie mam odpowiedzi, ponieważ była przerwa świąteczna. Powiedz mi jak wygląda interviev z konsultantem, ciężko jest? no i skoro się zgłosiłam to znaczy, że już widnieje u nich jako kandydatka, tak? i co dalej? będę musiała coś wypełnić na internecie jakąś aplikację? bardzo chciałabym wyjechać...ciężko znaleźć odpowiednią rodzinę?

    OdpowiedzUsuń
  5. w życiu opłaca się być odważnym :) dzięki temu można wiele osiągnąć i oby tak dalej! Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny!

    serdeczne dzięki za pozdrowienia!

    jeśli chodzi o Wasze dylematy, to nie potrafię dać gotowej odpowiedzi i tak, jak powiedziała jedna z Was,przed potencjalnym wyjazdem należy przeanalizować wszystkie za i przeciw. jedyne, co moge powiedzieć, to to, że na pewno warto odważyć się na taki wyjazd! tego jestem pewna. natomiast, kiedy się na to zdecydujecie, to już zależy od Was i sytuacji, w której się obecnie znajdujecie. ja z podejmowaniem decyzji o wyjeździe mierzyłam się około roku. do niektórych decyzji trzeba po prostu dojrzeć i to jest zrozumiałe.

    Agata, proponuję skontaktowac się z konsultantką raz jeszcze albo zadzwonić do biura do Warszawy. Interviev jest zwykłą rozmową, która sprawdza na jakim poziomie komunikujesz się w języku anielskim. Naprawdę nie ma się czym stresować! Niestety, to, że się zgłosiłaś nie oznacza, że widniejesz już jako kandydatka. Dopiero po spełnieniu wszystkich formalności Twój profil staje się dostępny dla amerykańskich rodzin. Jednak tych wszystkich informacji możesz bezpośrednio dowiedzieć się od konsultantki. Jesli chodzi o znalezienie odpowiedniej rodziny - nigdy nie masz stuprocentowej gwarancji. To rodzina ma dostęp do Twojego profilu i od niej wychodzi pierwszy krok, Ty natomiast możesz zaakceptować to, co Ci oferuje bądź odrzucić. Najważniejsze to wiedzieć, czego się chce, co można zaakceptować, a co na pewno nie. I pod takim kątem rozmawiać z potencjalną host family.

    W każdym razie warto podjąć to wyzwanie! Pamiętajcie, wątpliwości pojawiają się ZAWSZE więc nie należy rezygnować ze swoich marzeń tylko dlatego, że nie ma się pewności jak wszystko ostatecznie się ułoży. do odważnych świat należy!

    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń