wtorek, 7 kwietnia 2015

MIAMI BEACH!!

Ach!, co to były za extra wakacje!! Tydzień pełen wrażeń, słońca, błękitnego nieba, nowych, fantastycznych miejsc, ciekawych i interesujących ludzi, uśmiechu, szczęścia i radości! Nie mogłam sobie tego wszystkiego lepiej wymarzyć! Podczas jednego tygodnia poznałam kilkunastu wspaniałych towarzyszy podróży! Zobaczyłam nowe, zapierające dech w piersiach miejca! I naprawdę spędziłam wspaniale czas ciesząc się każda minutą! Bardzo dobry czas, bardzo fajna zabawa! No tylko achy i ochy! Serio, perfekcyjny trip! :-D

fot. źródła własne

Ale zacznijmy od początku! Więc w niedzielę późnym wieczorem rozpoczęłam swoje jedno tygodniowe wakacje od pracy jako Au Pair in America. O 23 miałam samolot do Miami, a już w poniedziałek rano wylądowałam na Florydzie. Oczywiście pierwsze, co zrobiłam, to wybrałam się na rozpaloną słońcem plażę! Bo taki też był moj plan: plażing i smażing w Miami Beach! Oczywiście zapomniałam po drodze kupić meczka do opalania więc po dwóch godzinach plażowania wyglądałam jak lobster! Ale to nic, bo nawet ból całego ciała popażonego z lekka słońcem, nie przyćmił mojej radości z pobytu w kurorcie zwanym Miami Beach! 

fot. źródła własne

Miami Beach jest pięknie położonym kurortem w Miami-Dade County na Florydzie, nad Oceanem Atlantyckim. Miami słynie z pięknych plaż, a South Beach jest szczególnie ulubioną przez europejskich turystów, których faktycznie można spotkać sporo w tamtych okolicach! Miałam nawet okazję spotkać Polaka, który tak jak ja pochodzi ze Szczecina! To jest dopiero przypadek!

fot. źródła własne

Jako, że jestem szczęściarą, w Miami miałam to szczęście, że zatrzymałam się u znajomego, który mieszka w przepieknym apartamecncie na 11 piętrze, z którego roztacza się cudowny widok na downtown Miami. Natomiast na dole znajduje się basen do dyspozycji wszystkich mieszkańców budynku. Miejsce marzenie, byłam nim zachwycona! Spędziłam tam cztery cudowne dni.

fot. źródła własne

Poznałam takrze przebojowe życie nocne Miami Beach. Byłam w sumie na dwóch imprezach, jedna odbyła się w przeoogromnym klubie. I mimo, że to nie do końca moje klimaty, fajnie było przeżyć to doświadczenie mi miec okazję pobawić się w takim fancy miejscu!

fot. źródła własne

Dziś, pisząc tę notkę z mojego ukochanego San Francisco, z nostalgią myślę o tamtych kilku wakacyjnych dniach. I tęsknię, do tych widoków, do atmosfery, do tego klimatu. Tęksnię, bo było mi tam po prostu dobrze! Oczywiście to jeszcze nie koniec moich opowieści. Ciąg dalszy przygód na Forydzie opiszę wkrótce! Ahoj przygodo!

fot. źródła własne

1 komentarz: