Czasy studenckie mam już niestety
dawno za sobą. Był to chyba najbardziej beztroski i pełen przygód okres w moim życiu, gdzie nie
musiałam się martwić kompletnie niczym, do dnia, kiedy to... nadchodziła sesja,
:P. Ale sesja, jak to sesja, szybko się ją zdało, a jeszcze szybciej o niej
zapomniało, po to, by znowu zacząć żyć pełnią studenckiego życia ;-)
fot. źródła własne
Namiastkę studenckiego życia mam
także tutaj, gdyż każda Au Pair in America ma obowiązek uczęszczać na wybrany przez siebie kurs. Ja
chodzę na zajęcia z języka angielskiego do City College of San Francisco. Od poniedziałku
do piątku poświęcam dwie godziny na naukę języka angielskiego spędzając ten
czas z ludźmi, którzy tak jak ja, są obcokrajowcami pragnącymi doskonalić umiejętności językowe. Jednak, aby zobaczyć
jakie życie prowadzą amerykańscy studenci, w ostatni weekend wraz z koleżankami „operkami”
wybrałyśmy się do Berkeley – miasteczka kampusu studenckiego Uniwersytetu
Kalifornijskiego.
fot. źródła własne
Berkeley należy do zespołu miejskiego San Francisco, a dojazd do niego jest bardzo prosty i zajmuje około pół godziny z samego centrum San Fran. Więc około południa w sobotę wsiadłyśmy do metra i popędziłyśmy na małe zwiedzanie.
Miasteczko jest miłe, przytulne i
faktycznie dużą jego część zajmuje kampus, który stał się głównym punktem
naszego zwiedzania. Świetnie zorganizowany, otoczony zielenią, wydziałami
uniwersyteckimi czy biblioteką, a także wieżą Sather, kampus nie był tego dnia przepełniony studentami. Ale jest to zrozumiałe, gdyż była sobota więc studentów
znalazłyśmy w pobliskich knajpach pijących kawę, jedzących lunch z ...
otwartymi laptopami na kolanach ;-)
fot. źródła własne
Byłyśmy zachwycone amerykańskimi
akademikami bo niektóre z nich wyglądały bardziej jak domki z ogrodami niż prawdziwe akademiki. Tylko zazdrościć! W takich okolicznościach osobiście mogłabym
studiować przez całe życie! Na sam koniec wycieczki postanowiłyśmy wdrapać się na szczyt wieży Sather, aby zobaczyć z niej roztaczający się, przepiękny widok sięgający aż po San Francisco – gdzie tego samego dnia, wieczorem, czekała nas świetna
impreza! (bo jak już przypominać sobie czasy studenckie to w całej okazałości! :D)
fot. źródła własne
fot. źródła własne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz