niedziela, 22 marca 2015

HALF MARATHON IN OAKLAND!

Jestem potwornie zmęczona. Wyczerpana wręcz, a moja chęć do robienia czegokolwiek (poza leżeniem w łóżku) dzisiejszego wieczoru jest po prostu żadna!! A wszystko to przez mój pierwszy w życiu półomaraton!! TAK! W końcu dziś nasąpił ten wielki dzień, do którego przygotowywałam się od ponad dwóch miesięcy! Dziś o 9:15 w Oakland przebiegłam swój pierwszy w życiu half marathon i wygrałam!! hahahah może nie złoty, srebrny czy nawet brązowy medal! Ale i tak wygrałam!! Odniosłam swój mały wielki sukces! 

 fot. źródła własne

A było to tak, że wstałam o 7. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i wyruszyłam do Oakland, aby wziąć udział w Oakland Running Festival. Jaki już kiedyś wspominałam, Oakland to misto do którego prowadzi Bay Bridge i stosunkowo łatwo się do niego dostać. Najpierw musiałam skorzystać z Muni - komunikacji miejskiej, a następnie złapać tak zwany Bart - train, który dowiezie nas do różnych miejsowości w Bay Area
Na miejscu w Oakland czekał już na mnie mój running kompan czyli Szymon. Jako, że nie mięliśmy za dużo czasu, udaliśmy się prosto na start. Trochę obawiałam się pogody. Zazwyczaj biegi startują o wczesnych godzinach porannych (7 rano). Jest to dobra pora, gdyż nie jest jeszcze gorąco i słońce nie utrudnia biegu. Nasz half marathon rozpoczynał się o 9:15, jednakże pogoda okazała się wyśmienita! Było chłodnawo i rześko - w sam raz na 21 kilometrowy bieg!

 fot. źródła własne

Więc wystartowaliśmy! Umówiliśmy się z Szymonem, że każde z nas biegnie swoim tempem więc nie musieliśmy oglądać się jedno na drugiego, a tym bardziej na siebie czekać. Przyznam szczerze, że biegło mi się bardzo dobrze. Do połowy biegu wręcz niesamowicie dobrze. Kryzys złapał mnie na około 16 kilometrze i raz z mniejszą, raz z większą intensywnością utrzymywał się do końca wyścigu. Zwłaszcza uciążliwy i dokuczliwy był na samym końcu kiedy to mój wewnętrzny głos podpowiadał mi, aby się poddać, zatrzymać, zrezygnować albo po prostu dospacerować do mety!! W pewnym momencie myślałam, że się zatrzymam na środku drogi i rozpłaczę, :P! Ale, na szczęście, tak się nie stało. Dobiegłam! I jestem z siebie bardzo zadowolona i dumna!! Czas, który osiągnęłam to 2h i 19 sekund! I się bardzo mocno cieszę z mojego wyniku! Hip hip huraaaa huraaa huraa!! :P

 fot. źródła własne

A po wyścigu czekała nas nagroda!! Oczywiście każdy dostał medal. Ale też zasłużone przysmaki: snacki, owoce, batony :D Co więcej, na trzy wyścigi, w których miałam okazję uczestniczyć, w ten wliczony był nawet alkohol! Więc każda osoba, która miała ukończone 21 lat mogła wypić sobie dwa małe piwa albo dwie lampki wina! My zdecydowaliśmy się na piwo i wylegiwanie się na trawie przy cudownej muzyce na żywo! Jestem pod ogromnym wrażeniem organizacji całej tej imprezy. I musze przyznać, że był to naprawdę udany dzień wypełniony na maxa endorfinami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz